Mój ulubiony w ostatnim czasie kaznodzieja o św. Janie Chrzcicielu mówi, że jest on męczennikiem za rodzinę, bo piętnował cudzołóstwo. Ale także zginął śmiercią męczeńską z powodu polityka.
Kto zna j. hiszpański, może posłuchać całego kazania (warto!), a tutaj fragment właśnie o politykach i o politykach w moim tłumaczeniu. Ilu takich „katolickich” polityków mamy też w Polsce. Joe Biden czy Nancy Pelosi w Stanach Zjednoczonych przecież nie są jedynymi:
„Jan Chrzciel (...) umiera przez polityka. Polityk, w tym przypadku Herod, miał swoje własne przekonania i nie chciał zabić Jana. Trzymał go w więzieniu. Powiadają, że słuchał go, gdyż podobała mu się jego argumentacja. Z pewnością gryzło go sumienie, ale chciał go słuchać. Jednak nadeszła godzina podjęcia decyzji i pierwsza okazała się polityka.
Iluż polityków katolickich jest takich! Mówią: „W swoich przekonaniach jestem przeciwny aborcji, ale jako polityk nie mogę narzucać mych osobistych idei”. Powiedzieliby to samo na przykład o rasizmie? „W swoich przekonaniach jestem przeciwko rasizmowi, ale jako polityk nie mogę narzucać swoich osobistych opinii, aby nie mówiono”. Powiedzieliby to samo na przykład o agresji i atakach na homoseksualistów? „W swoich przekonaniach nie chcę, by atakowano jakąś osobę za to, że jest homoseksualistą – nie mówimy o praktyce, mówimy o naturze – nie chcę, by obrażali ani atakowani jakąś osobę za to, że jest homoseksualistą, ale nie mogę narzucać moich osobistych przekonań i z tego powodu, jeśli większość społeczeństwa jest za aborcją, za eutanazją albo niewolnictwem czy za kamienowaniem homoseksualistów, jak dzieje się w tylu państwach muzułmańskich... ach! ... wówczas moje przekonania nie mają znaczenia, nie mogę wprowadzać ustaw przeciwko temu, co myślą ludzie”. To robił Herod, to robił Piłat: umył ręce i polecił zabić niewinnego, wiedząc, że jest niewinny.
Ale Kościół w przypadku poważnych zagadnień, takich jak aborcja, uporczywie twierdzi, że kiedy polityk katolicki wspiera prawo aborcyjne, ten polityk wciąż jest katolikiem, może iść na Mszę, ale nie może przystępować do Komunii św., gdyż oddając głos stał się odpowiedzialny za śmierć – nie wiem ilu tysięcy – niewinnych [istot]”
o. Santiago Martín
Comments
Post a Comment