Kończy się powoli upalny sierpień. Dla mojego pokolenia i pokolenia trochę starszego i trochę młodszego będzie się on nieodmiennie kojarzył z rokiem 1980 i nadziejami, jakie tamten czas rozbudził w sercach wielu Polaków. Zamieszczam poniżej ładny wiersz, który napisała w ponurych latach osiemdziesiątych, a dokładnie w roku 1985, Barbara Toth. Autorka jest pochodzenia polsko-węgierskiego. Jej matka była Polką, a ojciec Węgrem. Jej ciocia chodziła do tej samej szkoły, do której chodził młody Karol Wojtyła. Dzisiaj czyta się te wersy nieco inaczej niż czytałoby się wówczas, kiedy wiersz został napisany, a nawet inaczej niż wówczas, kiedy ta przeklęta epoka komunistycznego zniewolenia się skończyła. Nasuwają się smutne myśli... Zwłaszcza, gdy się pomyśli o losie ówczesnych bohaterów... Utwór publikuję za zgodą autorki. Words from Poland My feet kiss the ground and one Word leads to another like the beads of a rosary from the shipyards of Gdańsk to the mounta...